niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 7

UWAGA.
ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ MAM WAŻNĄ WIADOMOŚĆ!

Z racji tego,że nie mam teraz czasu jestem zmuszona do chwilowego zawieszenia bloga.
Nie wiem kiedy zacznę znowu tłumaczyć.
Mam nadzieje,że mnie zrozumiecie.
BARDZO PRZEPRASZAM 



Justin trzymał mnie w talii kiedy ostrożnie i szybko dziewczyny wydostały się z siedzenia. Byłam przestraszona samej siebie i moich myśli. Jazda się skończyła,naszczęście. Facet od młynu zaczął powli i bezpiecznie ściągać nas wszystkich na dół.


Kiedy pociągneli nas na dół Justin pomógł mi z niego wysiąść. Zauważyłam,że siedzenie za nami było zajęte przez Natalię i Sage.  Kto wiedział,że one były cały czas za nami,byłam z lekka przestraszona. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie,była 10.  Justin zabrał mnie do samochodu i odjechaliśmy.


Spojrzał na mnie trochę przerażony.


- " Wszystko jest okej?"  zapytałam  go po raz kolejny tego dnia. 


Skinął


-" Jesteś pewien? Chodziło mi o to,że byłeś bardzo nerwowy podczas tej randki. " Stwierdziłam.


Złapał głęboki wdech i wypuścił go powoli.


-" Przepraszam ale chciałem aby ta randka była dla Ciebie zabawą i dlatego zabrałem Cię na przejażdzkę a my prawie umarliśmy" 


Powiedział spoglądając za okno,unikając kontaktu wzrokowego. Uśmiechnęłam się.


-"To było zabawne, to była najzabawniejsza rzecz jaką kiedykolwiek przeżyłam będąc tutaj.Może oprócz tej części ze śmiercią ale nie masz prawa wydawać na mnie pieniędzy lub zabierać mnie w takie miejsca w których będę się świetnie bawić" - powiedziałam.


Uśmiechnął się.


-"Serio?" spytał


Skinęłam.


-"Oh więc w tej sprawie chcesz coś zrobić na tylnym siedzeniu?"- powiedział mrugając.


Przewróciłam oczami - " Nie" odpowiedziałam.


-"Dobrze bo ja tylko żartowałem" -powiedział ruszając samochód.


-" Jestem pewne,że nie" -odpowiedziałam,przerzucając włosami.


Uśmiechnął się. Zaczął jechać i nie kierował się ku mojemu domu.


-"Gdzie my jedziemy?" -spytałam


-"Chyba nie sądzisz,że randka już się skończyła,czyż nie?" -powiedział ukazując jego idealny uśmiech.Zachichotałam.



Kontynuował jazdę kierując się na molo. Byłam z lekka zmieszana. Wyjechaliśmy z centrum miasta a teraz jedziemy nad molo na plaży? To samo. Tak? Zaprakował samochód po drugiej stronie ulicy i wysiedliśmy z samochodu. Zamknął go i złapał moją rękę.


Szliśmy po plaży co było dla mnie trochę trudne nie zważając na to ,że bolały mnie stopy od moich butów, 

Sądze,że zauważył to ,ponieważ się zatrzymał.

-"Bolą Cię stopy przez te buty?" -spytał spoglądając po raz kolejny na dół. Skinęłam.


  Usiadłam razem z nim na piasku i pomógł mi je zdjąć. Przed tym kiedy mogłam coś pomyśleć ,Justin podniósł mnie w "stylu weselnym" 


Zaśmiałam  się.


-"Justin jeśli mnie opuścisz to koniec dla Ciebie" -powiedziałam chichotając.


Uśmiechnął się.


-"Nie mam zamiaru Cię opuścić" -odpowiedział/ Ale zdecydowanie miałam wątpliwości co do tego kiedy zaczął biegnąć. 


Zaczęłam krzyczeć ,mówiąc mu aby mnie postawił. Zaczął się śmiać i w końcy mnie postawił na skraju wody.


-"Dobrze,jesteś już na ziemi" -powiedział rzecz oczywistą.


Prychnęłam i  zaczęłam iść po piasku kierując się do samochodu aby zając miejsce.


-"Zaczekaj chwilę,dobrze?" -powiedział podchodząc do molo.


Zmarszczyłam brwi - "Dobrze...." -odpowiedziałam siadając na delikatnym piasku. Wzięłam głęboku wdech i zamknęłam oczy.  Wypuściłam z siebie cały stres i zmartwienia. Ta cała randka cholernie mnie przerażała,szczególnie wtedy kiedy Natalia i Sage przez cały czas nas obserwowały. Byłam bardzo zmęczona i  w pewnym momencie odpłynęłam w sen.




Natalia's POV

-"Shh,musisz być cicho" -powiedziałam Sage ,która stała za mna. Westchnęła.


-"Czy my na prawdę musimy tutaj spędzić całą noc?! Jest cholernie zimno" -zaczęła się skarżyć, tuląc swoje ramiona. 


Przewróciłam oczami - "Tak" -powiedziałam jej,założyła na siebie kurtkę ,która była owinięta wokół jej talii.


Podbiegłyśmy pod molo ,które wisiało nad piaskiem. Miałyśmy już przygotowane koce i gorące rzeczy.


-"Z skąd mamy pewność,że oni tutaj zostaną?-spytała.


-"Boże,Sage,dość tych cholernych pytań"  -krzyknęłam.zaczynała mnie coraz bardziej denerwować.Siedziałyśmy cicho kiedu Justin wyszedł ze średnim koszykiem i kocem.


-"Mówiłam Ci" -wyszeptałam.


Przewróciła oczami i wzięłam lornetkę.


Wzięłam ją  i uśmieściłam przy moich oczach. Justin usiadł obok Janessa ,który spała. Potrząsnął ją i sprawił ,zę się obudziła. Przyciągnął bliżej do siebie jej ciało i złapał ją w talii. Zaczeli rozmawiać.


-"Byłoby miło gdybym wiedziała o czym oni rozmawiają," -Sage powiedziała.


-"Zamknij się" -odpowiedziałam i to zrobiła. 


To wcale nie jest trudne aby kogoś uciszyć i aby mnie słuchali. Kontynuowałam oglądanie Justina, blokowane przez Janesse. Ten plan wyjdzie na dobre. Ona złamie mu jego sercę a on będzie błagał mnie o to abym do niego wróciła. I Janessa ona będzie mieć jakieś życie. Tak długo jak ja będę tego chciała.



Spoglądałam na Justina ,który zaczął wpełzać na nią,umieszczając obydwoje rąk na jej talii. Nachylił się nad nią i złożył wielokrotne pocałunki na jej ustach.Odsunęłam lornetkę i westchnęłam. Próbowałam uspokoić się .


-"Jest zimno. Może miałaś rację, abyśmy poszły już" -powiedziałam składając koc. 


Sage była w innym świecie.  Jannesa i Justina byli skrupulatni.  Kontynuowała patrzenie na nich przez lornetkę. 


-"Trzymaj się!To się zaczyna robić ciekawe" 


Zaczęłam kontynować pakowanie się.Wstałam i zaczęłam iść.


-" Daj spokój! To nie jest porno" -powiedzałam krzycząc na nią.


-"Dobrze" -powiedziała i udałyśmy się do samochodu.




Janessa's POV

Po ostatnim pocałunku odepchnęlam lekko od siebie Justina. Położył się po mojej lewej stronie.


-"Dopiero się rozkręcam!" -wykrzyknął w inną stronę. 


Zachichotałam.

-"Więc ,ja to zakończyłam" -uśmiechnęłam się. Justin takze to zrobił siadając obok mnie.

-Jeśli sądzisz,że spędzę tą noc tutaj z Tobą,to jesteś szalony"

Zachichotałam.

- Och, proszę cię. Nie postanowiłem tego wcześniej. Chcę tylko spędzić tę noc z tobą. - Rzekł, mrugając, co nie czyniło jego wypowiedzi przekonywującą.


- Nie - powiedziałam, wstając. 


- Czekaj, nie możemy po prostu chwilę tu pobyć? - powiedział, łapiąc za moją dłoń. Spojrzałam w jego oczy i już wiedziałam - miał mnie. Po prostu.


Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. Wziął koc i zakrył moje nogi, więc od razu zrobiło mi się ciepło. 


- Poczekaj tutaj - wstał. 


- Znowu? - spytałam, lekko rozczarowana, że znowu zamierza mnie zostawić.


- Spokojnie, wrócę zanim się zorientujesz - uśmiechnął się i wyszedł.


Westchnęłam i czekałam. Miał jednak rację - wrócił zanim się obejrzałam. Ale... z gitarą? Podszedł do mnie i usiadł obok. 


- Czemu z gitarą? - spytałam.
Westchnął.


- Wyluzuj się - odpowiedział.


Skinęłam głową i zaczęłam obserwować, jak bierze gitarę w swoje dłonie. Zaczął grać. Kto by pomyślał, że ten dzieciak ma taki talent?!


Zaczął nucić piosenkę, którą grał. Nie wiedziałam, co to za utwór, ale bardzo mi się podobało to, co słyszałam. Patrzyłam na to, jak zerka na gitarę, obserwując ją ze skupieniem. Był uroczy i bardzo pragnęłam, by go pocałować. Wcześniej mi to nie wystarczyło.


- Bis! - krzyknęłam i klasnęłam w dłonie, kiedy skończył.


- Bardzo śmieszne - powiedział z małym uśmiechem. 


- Niekoniecznie. Masz wielki talent. To było bardzo dobre - powiedziałam.
Uśmiechnął się.


- To super. Obiecasz, że nie powiesz nikomu? - spytał z lekkim niepokojem.


Zmarszczyłam brwi.


- Dlaczego? Jesteś świetny! - wykrzyknęłam, siadając na kolanach.


Westchnął.


- Nie chcę, żeby inni myśleli, że jestem beznadziejny.


Uśmiechnęłam się.


- Uwierz mi, po tym co usłyszałam, nikt nie może twierdzić, że jesteś beznadziejny - zapewniłam go.


- Proszę, po prostu nie mów. No, na przykład Natalia, ona ma zawsze długi język. - Odpowiedział, sprawiając, że bardziej się uśmiechnęłam.


- Tylko jeśli mi coś obiecasz - powiedziałam, łapiąc jego wolną rękę, którą nie trzymał gitary.


- Pewnie - odpowiedział, patrząc mi w oczy.


- Obiecaj, nieważne co się między nami zdarzy, nieważne, czy będziemy kontynuowali nasze randki albo kończyli to pocałunkiem na dobranoc, albo jeśli któreś z nas coś zrobi, obiecaj, że będziesz moim przyjacielem. - Powiedziałam.


Skinął głową.


- Obiecuję.


Uśmiechnęłam się.


- Dobrze, więc obiecuję, że nie powiem nikomu tej tajemnicy, którą wyjawiłeś mi wcześniej.


Zaśmiał się.


Ta chwila musiała dobiec końca, kiedy jego telefon zawibrował. Wyjął go z kieszeni i odczytał wiadomość. 


Jego oczy się rozszerzyły.


- Cholera, przecież już godzina policyjna. Moja mama mnie zabije! - zawołał, szybko wstając.



- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz godzinę policyjną? Przypomniałabym ci! - powiedziałam, podnosząc się razem z nim i kładąc koc do kosza.


- Nie chciałem brzmieć jak ktoś beznadziejny. - Odpowiedział, zbierając swoją gitarę.


*huffed, nie wiem co to znaczy*


- Justin, nie brzmisz jak ktoś przegrany i beznadziejny. Brzmisz jak ktoś, o kogo mama bardzo się troszczy. - 

Powiedziałam, wsiadając za nim do samochodu. 

Wsiadł na miejsce kierowcy.

 Kiedy dotarliśmy  do mojego domu było to parę minut po mojej godzinie policyjnej. Justin odprowadził mnie pod drzwi i to był czas na pożegnanie.

-„Dziękuję za randkę. Dobrze się bawiłam” powiedziałam, uśmiechnął się.

-„Ja też” powiedział, łapiąc mnie w talii lewą ręką. 

Odwzajemniłam uśmiech, spojrzał mi głęboko w oczy i ujął moją twarz wolną ręką. Pochylił się i przyłożyl usta do moich, mój pierwszy doskonały pocałunek na dobranoc. Zawinęłam ręcę wokół jego karku ciągnac go dalej. Chciałam się całować tak długo jak tylko mogłam. Ostatecznie, po około minucie oderwaliśmy usta od siebie, odsunęliśmy się od siebie. Zachichotałam jak położył swoje czoło na moje.

-„Lepiej idź zanim Twoja mama (busts a cap in your ass – nie potrafiłam tego przetłumaczyć, musi  to byś jakiś slang, a nie mogłam znaleźć tłumaczenia, przepraszam). Powiedziałam uśmiechając się. 

Zachichotał.
-„ Taa, masz rację. Zobaczymy się w poniedziałek? 

-Jestem zajęty w ten weekend.” Powiedział a ja kiwnęłam głową. 

Puścił mnie w talii i odszedł do swojego samochodu natomiast ja weszłam do swojego domu.

Kiedy weszłam do domu, mama była w kuchni i już na mnie czekała. Wypytywanie to jest to co matki lubią.

-„ Jak było na randce? zapytała, popijajać herbatę.

-„Wspaniale” powiedziałam uśmiechając się.

-„Jesteś po czasie godziny policyjnej.” Stwierdziła.

„Wiem, przepraszam. Straciłam poczucie czasu i zrobiło się późno.” powiedziałam.
„To trzeba czasem spojrzeć na godzinę.” -odpowiedziła, uśmiechnęłam się i skinęłam glową. 

Spojrzałam na kanape aby zobaczyć Jamie’go i jego przyjaciół,którzy biegali po całym salonie  

Uśmiechnęłam się.

-„Dobranoc, Janessa.” moja mama powiedziała,

-„Dobranoc mamo.” powiedziałam wchodząc po schodach.


Otworzyłam drzwi do pokoju i zamknęłam za sobą. Natychmiast chwyciłam notatnik i długopis. Wtedy zaczęłam wracać do pisania za którym tęskniłam. I uwierz mi. Tęskniłam bardzo.

12. Chłopcy, którza proszą Cię o wyjście
13. Chłopcy, którzy są wyżsi od Ciebie
14. Chłopcy, którzy mówią, że Cię lubią
15. Chłopcy z ładnymi uśmiechami
16. Chłopcy, którzy są ostrożnymi kierowcami
17. Chłopcy, którzy trzymają Twoje ksiązki za Ciebie
18. Chłopcy, którzy wygrywają nagrody sprawiedliwie

Po napisaniu powodów, zamknęłam notatnik i położyłam na biurku. Byłam zbyt zmęczona aby przebrać się w piżamę  Położyłam się do łóżka z moim misiem ,który dostałam od Justina ,ułożyłam się wygodnie na łóżku i usnęłam myśląc o Justinie.


CZYTASZ = KOMENTUJESZ 


To było rghhgrjkrt,pierwsza randka Janessy z Justinem. 

Co o tym sądzicie? Jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów? A co z Natalią.


DZIEKUJE ZA POMÓC W TŁUMACZENIU

- @skinnylo0ve
Zapraszam do follownięcia głownych bohaterów

-
@JB106Reasons_Pl

@JanessaPL

JEŚLI MACIE JAKIEŚ PYTANIA PISZCIE NA MOJEGO ASKA- http://ask.fm/OreoooGirl ;))